25-11-2013
Jakub Marcak (Pretorianie)
16 pkt, 16 zb, 3 prz, 4 as - eval 32 Mateusz Ilkiewicz (Angry Sheeps) 14 pkt, 9 zb, 3 as - eval 22 Tomasz Olszewski (Orły Mirosława K.) 11 pkt, 17 zb, 5 bl, 6 prz – eval 32 Kamil Szopa (Orły Mirosława K.) 31 pkt (1x3), 20 zb – eval 36 Przemysław Kocemba (Angry Sheeps) 15 pkt, 4 zb, 6 prz - eval 20 MVP 9. kolejki został Kamil Szopa! |
21-11-2013
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku - kliknij tutaj!
Za nami weekend z koszykówką w Ustroniu :). Już na wstępie warto zaznaczyć, że frekwencja na hali dopisała, organizatorzy spisali się na medal (spiker, oprawa muzyczna, zaplecze dla graczy itp.), a na trybunach oprócz miejscowych fanów Siły można było zobaczyć mnóstwo twarzy znanych z BLK. A zatem wielkie dzięki Ustroń za kolejną wyjazdową kolejkę! Do zobaczenia :). Grim Reapers - Angry Sheeps 60:72 Sprawdziły się nasze redakcyjne przypuszczenia. Na hali w Ustroniu obu ekipom "nie siedziało" za 3, więc Reapersom trudno było nawiązać walkę z Owcami. Ponadto Kwiatek i spółka widząc, że trójki nie wpadają, oddali w całym meczu tylko 7 rzutów z dystansu, stawiając na agresywne wjazdy Kołodziejskiego (20 pkt, 7 zb) i zbiórki Ilkiewicza (16 zb - a cały zespół aż 52 przy tylko 38 rywali). Reapersi natomiast, jako że nie potrafili nawiązać walki z rywalem pod koszem, konsekwentnie pudłowali z dystansu trafiając zaledwie 5 z 27 rzutów. Tak się nie da wygrać meczu. Ponadto porażka tylko dwunastoma punktami, to i tak najniższy wymiar kary, gdyż Owce spuściły nieco z tonu i w czwartej kwarcie pozwoliły Reapersom odrobić kilka oczek. Pamiątkową statuetkę MVP tego spotkania otrzymał Konrad Kołodziejski. Co to zmienia w tabeli? Sheeps włączyli się do walki o czwórkę, a Reapersi w półfinale prawdopodobnie trafią na Orły... Not Found - Elo Czikas 60:63 Spotkanie, którego żadna z ekip nie mogła przegrać zaczęło się bardzo nerwowo. Not Found świadomi byli bowiem, że kolejna porażka znacząco przybliży ich do spadku, a Czikasi przegrywając pożegnaliby się już na pewno z półfinałami. W początkowym chaosie nieco lepiej odnaleźli się zawodnicy Elo, którzy chociaż na mecz do Ustronia dotarli gołą piątką, to biegali jak najęci kompletnie zamęczając znacznie liczniejszych rywali. Do przerwy 6 punktów przewagi Czikasów, ale Not Found miało swoje momenty i kilkukrotnie doskakiwali do przeciwników. W pierwszej połowie klasą samą dla siebie był Michał Stańczyk, który w całym meczu zdobył 21 pkt, z czego aż 17 pkt do przerwy. Czikasy natomiast jak zawsze stawiały na zespołowość i tak najlepszy na parkiecie Bryś miał 15 pkt, ale oprócz Tyca (6 pkt, 12 zb) dwucyfrową zdobycz zanotowali wszyscy zawodnicy tej drużyny. Na 3 minuty do końca czwartej kwarty mecz ciągle pod kontrolą Elo. Wtedy jednak sygnał do ataku dał Mariusz "Maja" Mleczko, który zaprezentował w Ustroniu swój "signature move", a więc rzut za 3 z potężnej odległości, który przypomina wystrzał pocisku z moździerza ;). Trafił tak 2 razy z rzędu za co natychmiast został nagrodzony gromkimi brawami od publiczności, a rywali przyprawił o palpitacje serca, gdyż zapachniało sensacją :). Na 30 sekund przed końcem różnica na tablicy wyników wynosiła już tylko jeden punkt! Not Found nie wytrzymało jednak nerwowo końcówki spotkania. 2 szybkie przechwyty Durkalca i łatwe punkty Brysia i mecz zakończył się zwycięstwem Elo Czikas 63:60. W tabeli zatem "status quo" - Not Found ciągle na dole tabeli i zagrają o życie z Hustlerami, a Czikasi ciągle w walce o półfinały. MVP spotkania został wybrany Michał Bryś. OPTYK Ewa Jasiczek - T.R.S Siła Ustroń 61:66 Hit niedzieli nie zawiódł :). Mecz na szczycie drugiej ligi elektryzował fanów BLK już od dawna, a rozegranie go w Ustroniu i nadanie mu szczególnej rangi (mnóstwo kibiców, spiker, oprawa muzyczna) to był strzał w dziesiątkę. Lepiej w mecz wszedł OPTYK, gdyż zawodnicy tego zespołu nie czuli się skrępowani obecnością tylu ludzi na trybunach (wiek i rutyna robią swoje). Zawodnicy z Ustronia szczególnie w pierwszej kwarcie nie trafili kilku łatwych rzutów spod kosza, ale zaskakująco łatwo dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. Ponadto z każdą minutą rozkręcał się Dawid Czarniak, który w kwartach od drugiej kwarty do końca meczu zaprezentował prawdziwe show (29 pkt, 10 zb i 6 as), udowadniając tym samym, że fatalny występ przeciwko WSEHowi to tylko wypadek przy pracy. W OPTYKU świetnie po raz kolejny grał Podstawny (17 pkt, 7 prz), a najlepszy występ od bardzo dawna zanotował Damian Duraj (12 pkt na świetnej skuteczności i 9 zb). Nie wystarczyło to jednak do pokonania Siły. Czarniak szalał bowiem do samego końca, a ponadto w sukurs często przychodził mu niezawodny Piotrek Czempiel (16 pkt, 8 zb). W tabeli po tym spotkaniu robi się zatem coraz ciekawiej, gdyż na 3 kolejki do końca o 4 miejsca w półfinałach walczy aż 6 drużyn, a żadna z ekip nie ma jeszcze pewnego miejsca w czwórce. MVP tego starcia został wybrany oczywiście Dawid Czarniak :). Na plus: Elo Czikas - do Ustronia przyjechali tylko w pięciu, ale wydarli bezcenne zwycięstwo. Na minus: OPTYK - druga porażka i jeden z faworytów 2 ligi musi coraz bardziej oglądać się na rywali. Liczba kolejki: 3 - tyle razy bowiem BLK gościło już w Ustroniu i za każdym razem była to naprawdę świetna impreza :). Do zobaczenia na parkiecie! Czarno na Białym MC&Zulek&Marcin(ek) |
14-11-2013
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku - kliknij tutaj!
Akademia Basketu - Wrona Wings 40:125 Wrony jak na faworytów fazy 7-12 przystało, nie pozostawili rywalom złudzeń i gładko pokonali Akademię. Nie pomogło nawet 25 pkt Maćka Jochacego, gdyż tym razem słabiej zagrał trener Adam Solak. W ekipie z Pszczyny natomiast wielkie zawody rozegrał po raz kolejny Tomasz Dzida (33 pkt, 12 as, 11 prz, a więc... triple double!). Został on oczywiście wybrany na MVP kolejki w 3 lidze i jest to wyróżnienie naprawdę zasłużone, gdyż Tomek to chyba największe odkrycie tego sezonu w BLK. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że oprócz niego na wyróżnienie zasłużyli również: Jędrzej Tomża (24 pkt), Oskar Janicki (18 pkt), Kamil Janicki (16 pkt), Łukasz Bartlewski (17 pkt) i Kacper Widawski (13 pkt). Brawa zatem dla całego zespołu Wron i... oby więcej takich meczów w przeciągu najbliższych kilku tygodni. Złoty Strzał - Young Blood 54:65 Tak blisko zwycięstwa Złoty Strzał w tej edycji jeszcze nie był! Po 3 kwartach na tablicy widniał remis, a początek czwartej odsłony należał właśnie do Strzelców. Wtedy jednak 2 razy za 3 punkty trafił zupełnie niewidoczny tego dnia Jankowski i to wystarczyło, żeby podciąć strzelcom... cięciwy ;). Tak czy inaczej, dobre zawody wśród pokonanych zaliczył duet Mierzchała - Stawarz (obaj po 23 pkt, a pierwszy dołożył jeszcze 14 desek). W Young Blood natomiast, tradycyjnie już najlepszy na boisku był Kuba Kupczak (12 pkt, 19 zb), a ponadto bardzo dobrze zagrali Paweł Mrzygłód (18 pkt) i Dominik "Kanada" Nawrocki (double-double). 12 Małp - KiS Żywiec 74:34 Drugi obok Wron faworyt tej fazy rozgrywek również nie pozostawił wątpliwości, co do swoich możliwości. Małpy do zwycięstwa poprowadzili Panowie Kastelik (14 pkt) i Pawełek (11 pkt, 10 zb), tak więc pojedynek Wrony - Małpy o 7. miejsce jest coraz bardziej prawdopodobny. KiS natomiast pomimo słabego występu w ataku, powalczył przynajmniej w obronie. 74 punkty stracone w starciu z wyraźnie większymi chłopakami z 12 Małp wstydu bowiem nie przynosi :). ZSME Żywiec - Orły Mirosława K. 46:123 ZSME Żywiec to zespół, dla którego sam udział w fazie 1-6 jest już sporym wyróżnieniem. Orły natomiast to żelazny kandydat do awansu i... tę różnice od samego początku było widać. Po raz kolejny co chcieli robili na parkiecie Szopa z Olszewskim (obaj po 29 pkt, ponad 20 zb i eval 46). W ZSME przyzwoicie zagrał natomiast tylko Marcin Wojtusiak (13 pkt, 5 zb), a zupełnie nie istnieli etatowi liderzy tego zespołu, a więc Rogacz i Ryszka (ten pierwszy rzucił co prawda 14 pkt, ale na koszmarnej skuteczności). Końcowy wynik nie pozostawia zatem żadnych wątpliwości, który team był wyraźnie lepszy. Co dalej? Orły już w zasadzie w czwórce, a ZSME jeśli marzy o półfinałach, to nie może już przegrać ani jednego spotkania. Łatwo jednak nie będzie, gdyż przed nimi jeszcze starcie z Pretorianami i Angry Sheeps... Ułaaa - Hustlerzy Andrychów 86:82 Mecz, który miał wyjaśnić obu drużynom, o co tak naprawdę walczą w tym sezonie. Przerażeni widmem spadku Hustlerzy powołali pod broń nawet Łukasza Majewskiego, który jak widać wyleczył już kontuzję i od pierwszej minuty zameldował się na placu gry. W meczu od pierwszej do ostatniej kwarty oglądaliśmy konkurs rzutów "za 3". Hustlerzy nieznacznie wygrali to starcie ilościowo (Hustlerzy 10 x 3 - Ułaaa 9 x 3), ale polegli jeśli chodzi o skuteczność (Ułaaa 9/22, Hustlerzy 10/28). Sam Janusz Cholewa pomimo, że trafił aż 8 trójek, to potrzebował do tego aż 23 (!!!) prób. Dużo lepszą selekcję rzutową zaprezentował jego vis-a-vis Jakub Grygierzec (MVP tej kolejki w 2 lidze), który zdobył co prawda 30 pkt, a więc oczko mniej od Cholewy, ale potrzebował do tego znacznie mniej rzutów. Spotkanie pomimo licznych prób z dystansu trzymało w napięciu do samego końca. Zresztą wynik końcowy wyraźnie wskazuje na to, że zawodnicy obu drużyn dużo częściej myśleli o ataku, niż o obronie ;). Jak zwykle w Hustlerach dwoił się i troił Sierp (19 pkt, 7 as), wspomagał go Majewski (13 pkt i 13 zb), ale w Ułaaa oprócz Grygierca świetnie grał jeszcze Artur Naglik (20 pkt, 8 zb), a swoje dorzucili też Gamza i Rezik. Wydawało się, że w połowie czwartej kwarty kiedy strata Hustlerów do Ułaaa wynosiła już 10 punktów jest już po meczu. Jednak nonszalancja przy wyprowadzaniu piłki, 2 przechwyty Sierpa i kolejna trójka Cholewy sprawiły, że na 30 sekund przed końcem różnica ta wynosiła już tylko 2 punkty! Chłopaki z Ułaaa pomni jednak doświadczeń z Czechowicami, kiedy to w 1,5 minuty przegrali cały mecz, tym razem wytrzymali presję i wygrali ostatecznie 86:82. Co dalej? Sytuacja Hustlerów jest po prostu dramatyczna. Zespół z Andrychowa jest bardzo poważnie zagrożony spadkiem i naprawdę sporo szczęścia ma ta drużyna, że nie ma w tym roku barażu o utrzymanie. Tak czy inaczej, żeby nie zająć ostatniego miejsca i nie spaść bezpośrednio, trzeba będzie pokonać Not Found. Patrząc jednak na obecną formę Hustlerów, to wcale nie będzie łatwe zadanie. Ułaaa natomiast, po fatalnym początku... może liczyć się jeszcze w walce o play-offy! Za 2 tygodnie mecz z WSEHem i przegrany tego spotkania definitywnie wypada poza czwórkę. Wygrany natomiast będzie miał bardzo realne szanse na półfinały. Siła Ustroń - WSEH Team 48:40 Zanim cokolwiek o tym co się działo i jak się ten mecz zakończył, pozwolę sobie na zapożyczenie. Ba - nawet dwa, ze świata piłki nożnej. Ten mecz był klasycznym meczem walki, a prawdzili koneserzy odnaleźli w nim mnóstwo smaczków taktycznych. Niestety w prostych koszykarskich słowach znaczy to tyle, że nie było to wielkie widowisko i raczej trudno jest mówić o ładnej koszykówce. Za cały komentarz niech wystarczą liczby. W pierwszej kwarcie oba zespoły zdobyły w sumie zaledwie 13 punktów! W drugiej prawie udało się przekroczyć magiczną barierę dwudziestu punktów – 19! W trzeciej szaleństwo - 27, a czwarta to już prawdziwa strzelanina, bo 29. Wszystkie liczby dotyczą obu zespołów... łącznie ;). To był mecz obrony, a nade wszystko niecelności ;). W tym chaosie najlepsi byli Marcin Kiszka (11 pkt, 14 zb, 2 prz) we Wsehu i Piotrek Czempiel (14 pkt, 7 zb) w Sile. Mecz zakończył się wynikiem 48:40 dla chłopaków z Ustronia. Oba zespoły zachowały jednak szanse na play-offy. Klippers - Monolith 102:65 Chyba zbliża się czas kiedy o Klippersach przestaniemy pisać Modnisie, a zaczniemy Korsarze :). Wszak w tym sezonie już nie tylko najnowsze buty i nienaganne kreacje stały się znakiem rozpoznawczym drugiego zespołu poprzedniego sezonu. Klippersi w tym sezonie łupią i zbierają skalpy jeden po drugim. W ostatnią niedzielę właśnie niczym korsarze splądrowali i rozbili w pył drużynę Jednolitych. Wygrana 102:65 w żaden sposób nie pozostawia pytania - kto był lepszy? Takie wyniki w pierwszej lidze to rzadkość. Mimo nieobecności trzech ważnych zawodników Klippersi dominowali w całym spotkaniu. Klasa dla siebie był Paweł Sablik (43 pkt, 17 zb, 7 as, 5 prz), który w sobotę zagrał świetny mecz dla Basket Hills, a kilkadziesiąt godzin później zdeklasował kolejnych rywali. Po stronie pokonanych wyróżniamy Bartka Bachtę (14 pkt, 12 ab, 4 prz). Monolith ma już minimalne szanse na bezpośrednie utrzymanie, a w meczu z Rosomakami rozstrzygnie się walka o baraż. My natomiast zagryzamy palce na mecz Klippesi vs Elefanty. To będzie spektakl! Galacticos - Basket Żywiec 57:53 Gran Derbi Żywiecczyzny :). Naprzeciw siebie stanęli odzyskujący blask i skład, wyjadacze z Galakticos oraz wychowani przy boku tych pierwszych, żądni sukcesów, gracze beniaminka Basket Żywiec. Ten mecz zaczął się na długo przed pierwszym gwizdkiem. Zawodnicy obu drużyn mimo wzajemnej sympatii chcieli sobie udowodnić wyższość. Tę atmosferę dało się czuć od pierwszych minut. Pierwsza kwarta to gra na remis. W kolejnych dwóch to gracze Galacticos celniej trafiali spod kosza i z półdystansu, a także wykazali się większym sprytem i doświadczeniem. Ostatnia odsłona to wreszcie powiew młodości. Młoda gwardia z Żywca rozpoczęła niesamowitą pogoń. Niestety dla nich udało im się odrobić tylko 6 punktów i tym samym przegrali całe spotkanie 57:53. Najlepiej starsi koledzy zapamiętają Kubę Chrapka (14 pkt, 12 zb) oraz Kacpra Wieczorka (18 pkt). A najlepszej lekcji młodszym kolegom udzielił Remek Bury (19 pkt, 6 as). Po tym meczu Basket wciąż ma szansę na fazę play-off, ale to wyjadacze z Galacticos rządzą w Żywcu. Przynajmniej do następnego meczu :). SamoObrona - Elefanty 73:90 Czy pamiętacie ostatni Elefantów z Samoobroną i porażkę, która ostatecznie pozbawiła Słonie miejsca w play-off, a ich rywalom dała upragnioną czwórkę? Fani Farmerów pewnie tak. Ale nikt tego nie pamięta tak jak Słonie, bo od dawna wiadomo, że pamięć Słonia jest niemal tak wielka jak jego trąba ;). W minioną niedziele Słonie bardzo udanie zrewanżowały się swoim oprawcom. Farmerzy stawiali dzielnie czoła faworyzowanym rywalom, do przerwy prowadząc nawet jednym punktem. Jednak druga część należała już tylko do Elefantów. Świetne spotkanie zagrali nieobecni w ostatnim starciu obu ekip, Tomek Staniek (27 pkt, 15 zb) oraz Piotrek Męcnarowski (28 pkt, 10 zb, 5 prz). W zagrodzie zbyt słabo spisały się największe chłopy, którzy nie umieli sobie poradzić z agresywną grą podrażnionych Słoni. Samoobrona przegrała walkę na tablicach aż 40:24. Obwód z jednej strony trafił aż 11 trójek ze skutecznością niemal 41%, ale z drugiej znacznie gorzej spisywał się na półdystansie. Najlepiej po stronie pokonanych, zagrał również ten który w ostatnim spotkaniu nie zagrał – Grzesiek Wróbel. Mecz zakończył się wysoką wygraną Elefantów 73:90. Jaki z tego morał? Nie drażnij Słonia, bo ten ma bardzo dobrą pamięć ;). Zryw Bielsko-Biała - Shakers 62:73 W przedsezonowych zapowiedziach oba zespoły, według nas, miały się liczyć w walce o najwyższe cele. Ba, stawialiśmy je w roli kandydatów do mistrzostwa. Szejków raczej z urzędu, bo wszystko było uzależnione od tego kto miałby w nich grać, a początek sezonu nie był udany. Doszło nawet do tego, że przed ich ostatnim meczem z Monolithem, dało się słyszeć uszczypliwe komentarze, że Szejki grają mecz o utrzymanie. Mecz „o utrzymanie” wygrali, ale i tak mało kto wierzył, że będą mogli pokonać Zryw. Ale na szczęście dla kibiców 12–krotnych mistrzów BLK, już w środku tygodnia, gruchnęła wieść, że po raz pierwszy w tym sezonie w trykocie Shakersów wystąpi Robert Kozaczka. Przedstawiać nie trzeba :). Robert (27 pkt, 10 zb, 4 as, 2 prz, 2 blk) wystąpił i Szejki wygrały 62:73. Od początku do końca kontrolowali spotkanie. Przy obecności gwiazdy i w innych wstąpiły nowe siły. Najlepszy mecz w tym sezonie zagrali bracia Miśkiewicz - Maciej (13 pkt, 8 zb) i Paweł(17 pkt, 7 zb, 5 as). Po stronie pokonanych, najlepszy był Maciej Goryl (14 pkt, 6 zb, 3 prz, 2 blk), ale jego gra nie mogła zmienić obrazu całości. Niestety Zryw pudłował niemiłosiernie, skuteczność 32,6 % to zdecydowanie za mało na Mistrzów z Kozą w składzie. Czy sam Koza wystarczy, żeby zakwalifikować się do półfinałów. Raczej tak. Ale do walki o 13. mistrzostwo wydaje się to być za mało. Natomiast Zryw sam sobie robi pod górkę. Stawiany w roli jednego z faworytów, jest w tym sezonie jednym z największych rozczarowań. Chłopaki do roboty! Do zobaczenia na parkiecie! Czarno na Białym MC&Zulek&Marcin(ek) |
1 | Wojas Kamil | 2,3 |
2 | Marcol Piotr | 2,0 |
3 | Gilowski Oskar | 2,0 |
4 | Przybyła Zbigniew | 1,8 |
5 | Matuszek Marcin | 1,8 |
6 | Wojas Krystian | 1,5 |
1 | Wojas Kamil | 2,3 |
2 | Gilowski Oskar | 2,0 |
3 | Marcol Piotr | 2,0 |
4 | Przybyła Zbigniew | 1,8 |
5 | Matuszek Marcin | 1,8 |
6 | Szwed Robert | 1,5 |