09-05-2013
Czarno Na Białym również tutaj, zapraszamy!
LO Kopernik Żywiec - BA Team 48:72 Przed meczem oba zespoły były bardzo zmobilizowane i zdeterminowane. Dla obu była to szansa na pierwsze w sezonie zwycięstwo. Z jednej strony młodość z drugiej siła… Wygrała siła, a młodość ma jeszcze czas, żeby się wyszaleć :). BA Team od początku spotkania grał lepiej, po kolei wygrywając wszystkie kwarty. Najlepszy na boisku był Michał Napierała (17 pkt, 17 zb, 4 as), któremu dzielnie asystował Dawid Biegun (19 pkt, 14 zb, 2 prz). W drużynie pokonanych na wyróżnienie zasłużył Marcin Kocoń (17 pkt, 6 zb, 3 prz, 4 bl). Ułaaa - T.R.S. Siła Ustroń 64:60 Zdobywca pierwszego miejsca w grupie B kontra drugi zespół grupy C. Czyli pierwszy bój o półfinał. Trochę lepiej zaczęli Ułani i to oni wyszli na 4 punktowe prowadzenie po pierwszej kwarcie. Kolejne dwie kwarty dla Siłaczy, którzy zaczęli "grać swoje" i mądrze wykorzystywali błędy przeciwników. Ułani nie mogli sobie poradzić z obroną i szybkim atakiem Siłaczy. Bardzo dobrze w tym okresie grała para Kamil Brzozowski (20 pkt, 6 prz, 4 as) i Piotr Czempiel (14 pkt, 10 zb, 4 prz). Ten pierwszy był zbyt szybki dla obrońców, drugi skutecznie wyłączył z gry Tomka Rezika (1/9 z gry). Po 30 minutach na tablicy było 47:50 dla chłopaków z Ustronia. Oba zespoły dość nerwowo rozpoczęły czwartą kwartę, ale to Ułani jako pierwsi złapali rytm i trzymali go do samego końca. Główna w tym zasługa Piotrka Dzido (23 pkt, 14 zb) który poprowadził swoich kolegów do ostatniej, heroicznej szarży i zwycięstwa 64:60. Ułani zrobili pierwszy krok do wyjścia z grupy, jednak przed nimi arcytrudny mecz z Basketem Żywiec. W jeszcze trudniejszej sytuacji znaleźli się Siłacze, którzy muszą wygrać dwa pozostałe spotkania. KiS Żywiec – Nowa Forma 53:64 Nowa Forma wreszcie zwycięska. Udało się im pokonać młodzież z Żywca, chociaż przez większą część meczu się na to nie zapowiadało. KiS zaczął ten mecz bardzo skoncentrowany, a na dodatek już w pierwszych akcjach chłopaki z Nowej Formy boleśnie przypomnieli sobie kto jest najlepiej blokującym 2 ligi ;). Wojtek Ryszka bowiem, już na samym początku meczu trzy razy zaczapował rywali, siejąc popłoch w ich szeregach. Sił jednak starczyło Żywcowi tylko do połowy trzeciej kwarty. Potem Nowa Forma zniwelowała przewagę, a w czwartej kwarcie odskoczyła, wygrywając całe spotkanie 11 punktami. Najlepsi w szeregach przegranych byli oczywiście Wojtek Ryszka, który zanotował triple-double (14 pkt, 14 zb, 11 bl) oraz Tomasz Chorab, który do przerwy miał skuteczność w rzutach „za 3” 6/6. Potem było już nieco gorzej, ale to i tak bardzo dobry występ trenera młodych Żywczan. W Nowej Formie natomiast najlepiej zagrali Zientek i Siwiec (obaj double-double z punktów i zbiórek). Astar Team – NSBB 51:92 Żwirek MVP kolejki! Te wpisy można było zauważyć na tablicach wszystkich przyjaciół Dawida Piaseckiego. No ale jak mogłoby być inaczej, skoro popularny Żwirek zanotował tak fantastyczny występ: 18 pkt (4/4 za 3), 10 zb i 7 as :). A więc otarł się chłopak o triple-double, prowadząc przy tym swój zespół do zwycięstwa. Mecz w zasadzie bez historii. NSBB konsekwentnie lało Astar przez cztery kwarty by ostatecznie wygrać aż 40-stoma punktami. Astar zatem w 3 lidze, a NSBB zrobiło pierwszy poważny krok w kierunku turnieju barażowego. Poza Żwirkiem w meczu wyróżnili się jeszcze Paweł Maślanka (11 pkt, 10 zb) oraz po raz kolejny Grzegorz Wróbel (30 pkt). Elo Czikas – Double B Nation 70:48 To miał być bardzo równy mecz z lekkim wskazaniem na DBN, którzy marzyli w tej edycji nawet o półfinałach. Skończyło się bardzo przekonywującym zwycięstwem Czikasów, którzy... byli zespołem lepszym niemal pod każdym względem. Grali oczywiście szybciej, bardziej zespołowo i co najważniejsze: 5 x bardziej walecznie niż zupełnie ospali momentami, zawodnicy DBN. Ponadto Czikasy obawiając się problemów na desce zabrali ze sobą na mecz, dwóch rosłych centrów i pomimo, że żaden z nich nie poradził sobie z będącym tego dnia w znakomitej formie Piotrkiem Szkaradnikiem (17 pkt, 10 zb), to obaj rzucili po parę punktów i zbierali lub chociaż zbijali piłki, przede wszystkim w obronie. Jakby kłopotów w DBN było mało, to w połowie 2. kwarty kostkę skręcił Jarek Grygierczyk, a bez swojego asa, chłopaki nie byli w stanie podjąć walki... Ponadto, zamiast na grze, Paweł Gawlas skupiał się na krytyce sędziów stąd dość mizerny występ (16 pkt na słabej skuteczności i 8 strat) okraszony dwoma dachami... Tak się meczu nie da wygrać. Zresztą jak powszechnie wiadomo każda strata (a DBN miał ich aż 26) to woda na młyn dla ekipy z Czechowic. Najlepszym młynarzem okazał się Michał Bryś (25 pkt, 9 zb, 5 as) a jego najbardziej utalentowanym czeladnikiem Wojciech „Korzeń” Korzeniowski (9 pkt, 7 zb). Czikasy zatem o krok od półfinałów (przed nimi mecz o wszystko z Hustlerami), a DBN musi powalczyć chociaż o czołową szóstkę. Głowy do góry Panowie! Nie od razu Rzym zbudowano, a to przecież dopiero wasza pierwsza edycja w odmienionym składzie. Profit Cieszyn - WSEH 38:39 Wynik może sugerować, że mecz skończył się po 20 minutach, spotkanie trwało całe 40 minut i było bardzo blisko, żeby trwało jeszcze dłużej ;)... O takich meczach komentatorzy Canal+ mówią „mecz walki”, a kibice, którzy nie interesują taktyczne zawiłości „droga przez mękę”. Nie mogło być inaczej skoro zespół Profitu miał skuteczność 26,3% za 2, 10% za 3, 25% za 1. WSEH odpowiednio 38,6%, 0%, 33,3%! Jednak obu zespołom nie można było odmówić determinacji i woli walki. Wszystkie kwarty za wyjątkiem drugiej na remis. W drugiej 11:10 wygrali Akademicy i to dzięki temu jednemu punktowi i wygranej są bliżej upragnionego celu – utrzymania w 2 lidze. Najlepszy na boisku co chyba już nikogo nie dziwi był Marcin Kiszka (12 pkt, 23 zb, 5 prz, 3 blk). Nie sposób wyróżnić nikogo z przegranych - zanim to zrobimy chłopaki muszą zacząć lepiej trafiać :). Grim Reapers – 12 Małp 75:62 Przespany początek meczu. Oto co zdecydowało o końcowym rezultacie całego spotkania. Pierwsza kwarta, którą Reapersi wygrali aż 19:5 ustawiła w zasadzie całe spotkanie. Znakomicie obok siebie zagrali Michał Paszek (18 pkt i 21 zb - nominacja do "piątki kolejki") oraz Mateusz Honkisz (16 pkt, 18 zb). Ponadto 27 pkt (ale na marnej skuteczności) rzucił Piotr Chróścielewski i... Małpy w zasadzie pograły. Nie pomogło ani double–double Szymona Hańderka, ani 23 pkt Jarosława Wójcika... 12 Małp zatem w 3 lidze, a Reapers jeśli uporają z Cieszynem, który jak lew walczył przecież z WSEHem, to mogą nawet powalczyć o udział w barażach. Kto to wie... No Flow - Hustlerzy Andrychów 68:57 Murowany faworyt do awansu kontra brązowy medalista poprzedniej edycji. Na kartce wygrywa No Flow, tylko nieliczni dają jakiekolwiek szansę chłopakom z Andrychowa. Przed meczem nie wygląda to już tak jedno stronnie. W meczu wystąpi tylko 6 zawodników No Flow, aż 4 kontuzjowanych w tym jeden z filarów zespołu - Piotrek Męcnarowski. Po Stronie Hustlerów też kilka ubytków, ale ten zespół ma bardzo długa ławkę i jest kim grać. Pierwsza kwarta to świetna gra zespołowa Hustlerów, którzy po raz kolejny udowadniają, że nie są zbieraniną przypadkowych osób, tylko dobrze zgranym zespołem kumpli. Po 10 minutach faworyci przegrywają 12:20! Po połowie jest już tylko 30:31. Faworyt się pozbierał i zaczął grać, a właściwie drugi z filarów drużyny No Flow - Paweł „Air” Sablik (31 pkt, 3 as, 2 prz, 2 blk). Zadanie ułatwił mu najlepszy obrońca Hustlerów - Łukasz Majewski (6 pkt, 5 zb, 3 prz, 2 blk), który szybko złapał 3 faule i musiał usiąść na ławce. Po przerwie do Pawła dołączyli Darek „Skała” Szklarczyk (11 pkt, 10 zb, 3 as, 2 prz, 1 blk), Wojtek Janota (13 pkt, 3 prz, 2 blk) i Darek Sandecki (9 zb, 5 prz, 3 as) którzy wspólnie bez problemu rozmontowywali obronę rywali. Na domiar złego 4. i 5. faul złapał Łukasz Majewski i mimo determinacji kolegów było już po meczu. 68:57 dla No Flow, którzy mimo wygranej nie zaprezentowali się najlepiej. Hustlerzy w dalszym ciągu mają szanse na awans. A jeśli Bartek Sierp (19 pkt, 7 zb, 7 as, 4 prz) poprawi skuteczność rzutów ten awans będzie bardzo blisko. Basket Żywiec - Not Found 83:54 Po ostatnich „wyczynach” chłopaków z Żywca w meczu z Pretorianami można było oczekiwać, ze mecz z Not Fund będzie dla nich bardzo trudny. Mimo wąskiego składu Nieodnalezieni to drużyna koszykarskich wyjadaczy, z których większość rozegrała wiele meczów w pierwszej lidze. Dlatego większość widzów zgromadzonych na hali Victoria spodziewała się wyrównanego pojedynku… A zobaczyła pojedynek Dawida z Goliatem. Tylko, że tym razem Dawid nie miał żadnego pomysłu, jak powalić olbrzyma. Po 10 minutach było już 21:5, a jedynym pomysłem Nieodnalezionych były rzuty za trzy, tyle że niecelne. Pod kosz Nieodnalezieni się nie zapuszczali, bo nie mieli tam czego szukać. Czasem robił to Łukasz Kobiela (11 zb), ale nawet on czuł się tam tego dnia nieswojo. Michał Winkler (20 pkt, 6 zb), Kuba Chrapek (11 zb) czy Michał Bibrzycki (13 zb) zdominowali i niepodzielnie panowali na obydwu tablicach. Kolejne dwie kwarty na remis, główna w tym zasługa Leszka Hendzela (14 pkt) , który mimo problemów z faulami musiał zostać na boisku, do tego reszta chłopaków zaczęła trafiać za trzy punkty. To właśnie rzut z dystansu był w dalszym ciągu jedynym pomysłem Not Found. Ostatnia kwarta to ponownie dominacja Basketu Żywiec, a główną rolę grał Andrzej Brańka (35 pkt, 8 zb) który demolował obronę Nieodnalezionych. Ostatecznie mecz kończy się wysoką wygraną chłopaków z Żywca 83:54, którzy pewnie kroczą po awans do czwórki. Not Found musi wygrać dwa kolejne mecze, ale mimo porażki to właśnie w nich upatrujemy jednego z faworytów do awansu. Angry Sheeps – Pretorianie 74:58 To miał być hit fazy 9-16. Niestety Pretorianie zdecydowanie rozczarowali. Dziwnie było w zasadzie już przed meczem. Po pierwsze, nie dotarł Łukasz Olek – rosły center Pretorian, co miało wydatny wpływ na to, że Angry Sheeps (zbierające przecież bardzo słabo) wygrali bitwę "o zbiórki". Ponadto w czasie rozgrzewki, gdy rywale próbowali sobie „obrzucać” kosze, Pretoranie rozgrzewali się bez piłki w sposób, który przypominał bardziej aerobik, aniżeli przygotowanie do meczu koszykówki. I wreszcie mecz, a w nim... widzimy Pretorian, którzy naprawdę słabo bronią. Gdzie podziała się bohaterska kohorta, która o mały włos nie wyeliminowała Basketu Żywiec? Nie wiadomo. Angry Sheeps grają lepiej, szybciej i przede wszystkim skuteczniej (słaba obrona przeciwników). De facto, nikt w obu drużynach swoim występem nie powalił. Jednak 18 pkt Damiana Serafina i 16 pkt oraz 5 as Kwiatka zadecydowało o tym, że to Angry Sheeps zupełnie zasłużenie schodzili z boiska w glorii chwały. Na końcu warto dodać, że wobec zwycięstwa NSBB, zbliżające się osiedlowe derby będą pasjonujące. Zdecydują one bowiem o tym, która z ekip zagra w barażach! NA PLUS Elo Czikas – demolka DBN i chłopaki stają przed dużą szansą na udział w półfinałach (kluczowy będzie pojedynek z Hustlerami) NA MINUS Double B Nation – skończyło się rumakowanie... pierwsza porażka w sezonie, ale jakże dotkliwa (sprawiła, że awans do półfinałów baaaardzo się oddalił) Liczby kolejki: 14, 14, 11 - triple-double Wojtka Ryszki (14 pkt, 14 zb, 11 bl) Czarno Na Białym MC&Zulek&Marcin(ek) |
03-05-2013
Czarno Na Białym również tutaj, zapraszamy!
Profit Cieszyn – KiS Żywiec 57:52 Z lekką nutką zażenowania przyglądałem się kilka tygodni temu, jak chłopaki z KiSu naśmiewały się z chłopaków z LO Kopernik, że Ci po kilku edycjach nieobecności w BLK zajęli ostatnie miejsce w dość trudnej przecież dla nich grupie. No więc... przyganiał kocioł garnkowi! Kopernik może i przegrał wysoko wszystkie mecze, ale przynajmniej się nie skompromitował. Oj tak... Zespół, który gra w BLK już ładnych kilka edycji z rzędu, przegrywa z absolutnym debiutantem i wg wielu kandydatem nr 1 do ostatniego miejsca nie tylko w grupie, ale również w lidze. Witamy w grupie 17-20, chłopaki z Żywca. Tam być może udowodnicie swoją wyższość nad Kopernikiem w... bezpośrednim pojedynku ;). Jeśli z KiSu w ogóle warto kogoś wyróżnić, to oczywiście będzie to Wojtek Ryszka (14 pkt, 15 zb i 7 bl). Natomiast w Cieszynie znakomicie zagrało trio – Giska, Staniek, Śliwka. Dwaj pierwsi punktowali (odpowiednio 20 i 11), a trzeci zbierał (19 razy). Wielkie gratulacje dla chłopaków z Cieszyna za zwycięstwo i awans do 9-16. Jak na pierwszą edycję, to już jest Wasz bardzo duży sukces :). TRS Siła Ustroń - BA Team 85:54 Faworyt tego meczu był oczywisty - Siła. Gdyby patrzeć w metryki, to BA Team wygląda na zespół dużo dojrzalszy. Jednak mimo niższych numerów pesel to Siłacze, są drużyną zdecydowanie bardziej doświadczoną i co tu ukrywać… są po prostu lepszym zespołem. Dlatego dla jednych był to mecz o drugie miejsce, a dla drugich… o drugie tylko, że od końca tabeli. Już pierwsza kwarta pokazała kto ten mecz wygra. Ładna dla oka, szybka i co najważniejsze skuteczna gra dała Siłaczom, aż 16 punktowe prowadzenie, które sukcesywnie powiększali do samego końca spotkania. Zwycięzcy nie oddali żadnej kwarty i pewnie zwyciężyli z beniaminkiem 85:54. Najlepsi na boisku byli Piotrek Czempiel (16 pkt, 8 zb) i Janek Tarnowski (21 pkt, 6 prz, 2 blk), z kolei w drużynie pokonanych z dobrej strony pokazał się Michał Napierała (16 pkt, 10 zb, 2 prz). Nowa Forma – NSBB 75:80 Oj wesoły to był mecz. Naprawdę przyjemnie się go oglądało gdyż... żadnej z drużyn nie chciało się przesadnie bronić. W ataku było za to naprawdę twórczo :). Szczególnie dobrze bawili się Dawid „Żwirek” Piasecki (20 pkt i 11 zb) oraz Grzegorz Wróbel (30 pkt), który tego dnia był kompletnie nie do zatrzymania dla rywali. W Nowej Formie wreszcie niezły mecz zagrał Rafał Zamojć (27 pkt), ale na będące naprawdę w coraz wyższej dyspozycji NSBB to nie wystarczyło. Nowa Forma zatem w 3 lidze, a NSBB powalczy o utrzymanie. Mało tego – szykują się nam potężne drugoligowe debry. NSBB trafiło przecież do grupy z Angry Sheeps. Oj tam będzie grubo – na tym meczu nie może zabraknąć żadnego miłośnika osiedlowej koszykówki :). Double B Nation – Angry Sheeps 68:49 Początek meczu wskazywał na to, że Angry Sheeps mogą faktycznie powalczyć o ósemkę – kilkukrotnie bowiem odskoczyli rywalom na kilka punktów, grali ambitnie i znacznie szybciej. Do przerwy prowadzili zresztą jednym punktem. A po przerwie... wyszło to, o czym pisaliśmy od samego początku - brak lidera w drużynie oraz klasowego centra. DBN wygrało walkę na tablicach aż 48-29, a w odpowiedzi na brak lidera u rywali, obudził się wreszcie Paweł Gawlas prezentując w drugiej połowie klasyczne „One man show”, zdobywając w całym meczu aż 36 pkt, 10 zb i notując eval 33! Brawo Paweł! Najwyższa pora, bo przed Wami przecież play-offy! Gawlasowi dzielnie towarzyszył Jarek Grygierczyk (19 pkt, 9 zb, 4 as) i to w zupełności wystarczyło, żeby stłamsić Angry Sheeps w trzeciej i czwartej kwarcie. DBN wygrywa grupę i walczy w ósemce, natomiast Owce powalczą o utrzymanie, a w grupie spotkają się m.in. z NSBB, o czym szerzej pisaliśmy w poprzedniej relacji. Not Found – WSEH 63:43 Akademicy w dalszym ciągu marzyli o awansie do najlepszej ósemki. Zadanie to było bardzo trudne ponieważ, żeby tego dokonać musieli pokonać rutyniarzy z Not Found. Przed rozpoczęciem spotkania to marzenie nie było z gatunku tych o 100 mln dolarów, ponieważ Nieodnalezieni po raz kolejny musieli wystąpić bez kontuzjowanych Artura Ciupki i Maćka Zioło. Zmieniła to pierwsza kwarta, którą Not Found wygrał pewnie 21:12. Jednak już po kolejnych 10 minutach Akademicy na powrót zaczęli marzyć o ósemce. Niestety dla WSEHu to marzenie było bardzo ulotne i zniknęło po kilku minutach trzeciej kwarty, by już w tym sezonie nie powrócić. Nieodnalezieni w przerwie widocznie zerknęli na statystyki i zobaczyli, że WSEH to Marcin Kiszka (14 pkt, 12 zb, 3 prz, 2 blk), więc najnormalniej w świecie nie pozwolili mu grać. Niestety reszta Akademików nie miała, aż tyle wiary i determinacji co ich lider, dlatego mecz zakończył się wysoką wygraną Not Found 63:43. Najlepsi w drużynie zwycięzców byli Leszek Hendzel (37 pkt, 5 zb, 4 prz) i Szymon Olma (12 zb, 5 bl, 2 prz). Tą wygraną chłopaki z Not Found zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie, a Akademikom wyznaczyli nowy „cel-marzenie”, czyli utrzymanie w 2 lidze. Lider WSEHu potrzebuje pomocy swojej drużyny. Jeśli jej nie otrzyma kolejne marzenie pęknie jak bańka mydlana... Rosomaki – Monolith 80:48 Wielki mecz podopiecznych Krzyśka Wiewióry. Dominowali nad rywalem w takim stopniu, w jakim sami zostali zdominowani w meczach z pierwszą trójką. Ot, człowiek uczy się na błędach i wyciąga wnioski. Genialny mecz zagrał Mateusz Adamus, który otarł się o triple-double (13 pkt, 8 as, 8 zb), a poza tym świetnie rozbijał dziurawą niczym szwajcarski ser strefę Monolithu. Ponadto aż pięciu Rosomaków zdobywało przynajmniej 10 oczek, tj. Blachura (14), Pławecki (12pkt, 14 zb), Moskała (10 pkt) oraz Alberto Garita, który swoje 14 pkt zdobył zaledwie w 12 minut! 30 punktów przewagi po końcowym gwizdku i tak nie mówi wszystkiego. Zwycięzcy grali z takim polotem, jak Patrick Swayze w „Dirty Dancing” i takim właśnie tanecznym krokiem, Rosomaki zrobiły ogromny krok w kierunku utrzymania :). Wielkie brawa i naprawdę liczymy na to, że to nie koniec zwycięstw w tej edycji. Monolith natomiast jest już jedną nogą w 2 lidze. Nie ma się co więcej na ten temat rozpisywać. Chłopaki doskonale wiedzieli jak ważny to był mecz, a przegrywając go tak wyraźnie, sami odpowiedzieli sobie na pytanie, w której lidze jest obecnie ich miejsce... Galacticos - Zryw Bielsko-Biała 77:97 Mimo, że był to mecz drużyny bez zwycięstwa – Galacticos z drużyną bez porażki – Zryw, było wielu którzy ostrzyli sobie zęby na bardzo zacięty i ciekawy pojedynek. Przecież oba zespoły należą do bardzo doświadczonych i stawiają na agresywną walkę pod tablicami. Do tego mecz z Galacticos z Shakers pokazał, że mimo fatalnej passy wyjadacze z Żywca mają czym i kim postraszyć, dlatego niedzielne spotkanie zapowiadało się naprawdę na bardzo wyrównany pojedynek. Zapowiadało, ale… nie było. Po pierwszej kwarcie już było źle, bo Galaktyczni tracili 10 punktów. Po kolejnych 10 minutach już 18. Trochę odrobili w trzeciej, ale to co odrobili stracili w czwartej. Ostatecznie Zryw pewnie i wysoko pokonał Galaktycznych 97:77. Inaczej być nie mogło bo w zespole Najstarszych grają dwa Goryle :). I to właśnie bracia od początku nadawali ton grze. Młodszy Maciek Goryl (21 pkt, 9 zb) doskonale czuł się w cieniu swojego starszego brata Roberta (40 pkt, 7 as, 6 zb, 8/10 x 3), który miotał tróje niczym King Kong aeroplany na iglicy Empire State Building ;). Do tego świetne zawody rozegrał także Jarek Gonczarenko (14 pkt, 14 zb w 23 minuty). Mając za rywali takie trio, Galaktyczni nie mogli tego meczu wygrać. Mimo wysokiej porażki po stronie pokonanych na wyróżnienie zasłużyli Remek Bury (22 pkt, 7 as) i Piotrek Barciewicz (14 pkt, 6 zb). Klippers - OPTYK Ewa Jasiczek 77:73 „Wydawało się, że ich zmiażdżą” po meczu to był najczęściej słyszany komentarz. A odnosił się do początku spotkanie kiedy po 6 minutach Klippers prowadzili już 17:4. W kolejnych 4 minutach było lepiej (dla Optyków), ale tylko trochę. I po pierwszej kwarcie Modni prowadzili 26:17 i dalej mogło się wydawać „że ich zmiażdżą”. Ale jak mawia klasyk „miłe złego początki” (dla Klippersów). Druga kwarta to festiwal nieporadności i nonszalancji. Klippersi zamienili się miejscami z widzami, którzy przyszli na to spotkanie i zachowywali się jakby przyszli oglądać popisy Chłopaków od Ewy. Gra zespołowa, solidna obrona i szybkie kontry wystarczyły żeby Optycy odrobili stratę i wyszli na prowadzenie. Po pierwszej połowie niespodzianka Modni przegrywali 36:41. Początek trzeciej kwarty to w dalszym ciągu "bylejakość" Klippersów i solidność Optyków, którzy w 23 minucie prowadzą już 10 punktami. Na całe szczęście dla Klippersów w ich zespole gra Zbyszek Przybyła (14 pkt, 13 pkt, 2 blk) który od dłuższego czasu gra na bardzo dobrym poziomie, oraz Kamil „Kaseta” Kuczmarz, który jakiś czasu temu wspiął się na wysoki poziom i na nim pozostaje. To właśnie, w głównej mierze, dzięki tej dwójce Klippersom jeszcze w trzeciej kwarcie udaje się odrobić stratę i wyjść na prowadzenie. Także ten duet wiedzie prym w czwartej kwarcie, co prawda Zbyszek Przybyła spada po piątym faulu. Ale dwie trójki Kasety dają Modnym prowadzenie, które dowożą do ostatniego gwizdka. 77:73 dla Klippersów. Bardzo dobry mecz Optyków, w których najlepiej zagrał Łukasz Mądry (10 pkt, 15 zb) i którzy udowodnili, że zespołową grą i pracą na treningach można zbudować zespół, który jak równy z równym gra z faworyzowanym rywalem. Reha-Forma Elefanty – SamoObrona 62:78 Na początek małe sprostowanie. W zapowiedzi napisaliśmy, że Rolnicy jeszcze nigdy nie pokonali Słoni. Przepraszamy raz im się udało, tylko kto to pamięta… Już od tygodnia było można usłyszeć jak Rolnicy przygotowują się do tego arcyważnego meczu. W końcu chłopakom z Samoobrony nic tak się nie marzy jak pierwsze czwórka… no może udane żniwa ;). Do tego w środku tygodnia gruchnęła wiadomość, że w meczu nie zagra Przemek Bortlik – najlepszy snajper wśród Słoni. Przemek faktycznie nie zagrał i było to wielkie osłabienie, biorąc pod uwagę fakt, że dalej zawieszony jest inny zawodnik pierwszej piątki Elefantów, Tomek Staniek. Mimo takich osłabień to Elefenty zdecydowanie lepiej rozpoczęli mecz. Świetnie grał Darek „Łysy” Reinhard (12 pkt, 11 zb, 3 prz) który bardzo szybko „przerzedził” zastępy podkoszowych SamoObrony. Mieszanka siły i szybkości oraz inteligentna gra to główne atuty „Łysego” i to dzięki nim sam w pojedynkę wygrywał walkę z dwoma, a czasami trzema dobrze zbudowanymi rolnikami. Jeśli nie zdobywał punktów, to przynajmniej wymuszał faule. Dzięki temu Słonie wygrywają pierwszą kwartę 18:16. W drugiej kwarcie „Łysy” musi odpocząć i choć część obowiązków bierze na siebie Tomek Knieć (8 pkt, 5 zb, 2 prz, 3 blk), którego wspomaga Marcin Samulak (17 pkt, 6 zb, 2 prz) to zdecydowanie za mało, żeby zatrzymać Rolników. Od początku drugiej kwarty widać, że zima się skończyła wraz z nią zimowy sen Farmerów, którzy wygrywają tą kwartę, aż 13:26. Po zimie zagroda jest pełna energii i zawodników ;). To właśnie długa ławka SamoObrony zadecydowała o końcowym zwycięstwie 62:78, a szczególnie para Tomek Kalfas (14 pkt, 5 zb, 4, prz) i Paweł Olejnik (19 pkt, 3 as, 4 prz). Po tym meczu Elefanty znalazły się w bardzo trudnym położeniu. Po dwóch porażkach czeka ich ciężka walka o półfinały, zwłaszcza że przed nimi mecze z Shakers i Klippers... NA PLUS SamoObrona – wygrana w bardzo ważnym spotkaniu z Elefantami, która znacznie przybliżą drużynę do półfinałów. NA MINUS Elefanty – porażka w spotkaniu z SamoObroną. Elefanty grają jeszcze z Klippersami i Shakersami. Jeżeli nie wygrają co najmniej jednego z tych spotkań to vice-mistrzowie poprzedniej edycji zakończą rozgrywki przed półfinałami (wygranie 1 meczu i tak nie gwarantuje Elefantom awansu). Liczby kolejki: 80 – skuteczność Roberta Goryla w rzutach za 3 (8/10) w spotkaniu z Galacticos. Czarno Na Białym MC&Zulek&Marcin(ek) |
29-04-2013
Śląski Związek Koszykówki informuje, że Finały Wojewódzkie – eliminacje do Finału Mistrzostw Polski 3x3 U-18, zostaną rozegrane 5 maja 2013 roku w Tychach przy ul. Piłsudskiego 20 (parking obok hali sportowej MOSiR-u) o godzinie 9:00 (zbiórka zespołów o 8:30).
Więcej informacji znajduje się w oficjalnym komunikacie (tutaj). Zapraszamy! |
1 | Czajkowski Tomasz | 24,4 |
2 | Piasecki Bartosz | 15,2 |
3 | Przybyła Zbigniew | 11,8 |
4 | Łątka Filip | 10,6 |
5 | Śpiewak Radosław | 10,1 |
6 | Grajcarek Robert | 9,7 |
1 | Grzanka Ignacy | 100,0% |
2 | Nawrot Filip | 100,0% |
3 | Gliński Tomasz | 100,0% |
4 | Kruczek Michał | 75,0% |
5 | Królikowski Rafał | 71,4% |
6 | Hajduk Adam | 70,4% |